Grzegorz Majchrzak: Kiedy mieliśmy odbyć tę rozmowę w grudniu, to miałem przygotowany taki wstęp, w którym nawiązywałem do Twojego filmu, w którym popełniasz PR-owe samobójstwo i twierdzisz, że uciekasz z kraju ze wszystkimi pieniędzmi za RiGCZ, bo nie chce ci się płacić podatków i za wydruk. Porównywałem wtedy ten performans do działalności Anatola Sterna, polskiego futurysty, który wychodził na ruchliwą ulicę w Warszawie, udawał, że wypala do siebie z pistoletu, padał "trupem", a gdy ludzie zbiegali się wokół niego, to jak gdyby nigdy nic wstawał i mówił im, że właśnie wydał tomik swojej poezji. Zrobiłeś wtedy coś podobnego – tylko w dzisiejszych warunkach.