Przez ostatnie kilka dni mieliśmy okazje obserwować zawodników drużyny Virtus.pro, którzy po kilkunastu miesiącach przerwy odpalili swoje transmisję na Twitchu. Ich streamy w tym tygodniu cieszyły się ogromną popularnością. Na chwilę obecną, z całej "złotej piątki", swojego livestreama nie miał jeszcze tylko Snax, ale i to w najbliższym czasie może się zmienić. Czy oznacza to, że gracze wracają do prowadzenia regularnych streamów?
Jako pierwsi, w piątek swoje livestreamy odpalili Byali i Taz, którzy pokazali widzom swoją formę podczas Faceit Pro League. Później do swoich kolegów z drużyny dołączył Pasha. Identyczna sytuacja powtórzyła się w sobotni wieczór, kiedy ta sama trójka ponownie zaczęła nadawać, a po jakimś czasie do reszty dołączył też Neo.
O tym, że zawodnicy aktualnie prowadzą swoją transmisję dowiedzieliśmy się nie tylko z ich profili, ale też z oficjalnego fanpage'a Virtus.pro. Niektórzy zaczęli sugerować nawet, że poprzez swoją aktywność gracze chcą w pewien sposób wynagrodzić kibicom ich wynik z Katowic. Jest to na pewno dobry pomysł na integracje z tymi, którzy zwątpili w Virtusów po ostatnim turnieju.
Warto również wspomnieć o tym, jak dużą widownie zgromadził między innymi Pasha. W piątek, podczas dwugodzinnego streama, w pewnym momencie pojawiło się aż 46 tysięcy osób, a średnia widzów wyniosła blisko 38 tysięcy. Mimo faktu, że w tym miesiącu Jarek nadawał na żywo tylko przez 4,5 godziny, to i tak zajął 1 miejsce pod względem największej liczby oglądających, wyprzedzając tym samym Izaka!